wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Kicze C.D Biały Kieł

Poszłam do Białego Kła, żeby mu udowodnić ile jestem warta. Po tym jak się ożenił z tą Lalunią to miałam ochotę go...złapać za ten pusty łeb i po prostu....Ahh...Nie przywitał mnie zbyt miło.
- Czego chcesz? Jestem zajęty
- Stul Twarz.
Usłyszałam z tyłu piski szczeniaków.
- To twoje szczeniaki?
- Taaak...
- No to gratki stary...Lubisz tańczyć?
- Nie umiem...
- To cie nauczę!
Złapałam go za łapę i przekręciłam. Leżał na ziemi jak placek.
- Dobra, policz do 1000 Potem możesz wstać.
- Nie chcę m...
- Stul Dziób!
- Nie zrobię tego!
Wtedy wstał. Wbiłam swoje pazury w jego pysk a kły w kark. Nie żeby go zabić ale żeby cierpiał. Kiedy zaczęła powoli lecieć krew, zostawiłam go tam i odeszłam. Idąc przez las co chwilę powtarzałam w myślach - "Nie no zamorduje, zamorduje!" Chociaż chciałam to zrobić to nie mogłam. Czułam potrzebę zostawienia go przy życiu...Pomyślałam i odeszłam do najbliższej jaskini.

Biały Kieł?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz